Friday, February 5, 2016

Garderoba a marzenia


Tym razem znowu nie o Ukrainie bo ile można być cholernie monotematycznym. Do znudzenia?
Powyższe to bluzka z Sammy Dress. To coś w rodzaju reklamy na pewno, bo bluzka jest super.

Sammy Dress pojawia mi się jako reklama kontekstowa na FB. I fajnie. Nawet chciałabym coś takiego mieć. Nawet bym się ucieszyła, gdyby było w szafie.

Tylko, kiedy ja to założę? Na jaką okazję? Chyba tylko z rzadka w te jakieś soboty, kiedy jest dość ciepło, aby nie przejmować się chłodem spędzając czas w komunikacji miejskiej, i te jakieś soboty gdy jeszcze mi się coś chce.

Co zatem sprawia, że się nie chce? W Kijowie, na pewno odległości. Człowiek ubiera się do pracy skromnie i wygodnie. Skromnie bo dress kod pozbawiający wielu możliwości manipulacji, a wygodnie aby jakoś przeżyć dzień po prostu.

Potem po pracy nawet zahaczy o galerię, muzeum, teatr jak jest wyjątkowo aktywny. Ale zrobi to w tych samych wygodnych ciuchach semi- casual w jakich poszedł do pracy, bez złudzeń.

No więc, droga bluzko Sammy Dress jesteś moim strojem na randkę. Tylko, sęk w tym, że moje randki też jakoś ostatnio są rzadko kiedy później niż 19ta. Jak idę prosto z domu to ok, coś sexy mandatory, jak idę prosto z pracy, albo z siłowni, albo jest zima, to mi się nie chce. To jest to wierne semi-casual jakie jeszcze pozwala zachować resztki wspomnień, że kiedyś te bluzki były jakoś cześciej... i było do nich na pewno więcej siły, ochoty, energii i okazji.

Dlaczego piszę o marzeniach? Bo kiedyś kupiłam magazyn Burda. Bardzo wiele lat temu, kiedy moi rodzice nie mieli pieniędzy, a ja miałam 10 lat. Marzyłam wtedy o tym, że pewnego dnia przyjdzie taki czas, że ja sobie ten jeden wybrany strój uszyję. Że kiedyś będzie na to kasa.

Potem przez wiele lat tej kasy jakoś nie było, a Burda się kurzyła. Aż pewnego dnia ją wyrzuciłam, sfrustrowana brakiem miejsca w szafce na jakieś rzeczy. I teraz żałuję. Nadal pamiętam co chciałam uszyć i pewnego dnia to zrobię. Teraz brakuje czasu, koordynacji, skupienia. relaksu po prostu aby to zrobić.

Kiedyś żona mojego kuzyna oddała mi piekną małą czarną twierdząc, że jej już nie wypada. No jak to nie wypada, zbuntowałam się.

Buntowałam się wtedy a teraz sama zachowuję się jak stara zmęczona d której się już nie chce, po prostu.

Więc jeśli mam jakieś wymagania co do samej siebie, to aby mi się chciało. Aby Sammy Dress miało więcej okazji do wkładania i mniej wymówek. Aby moje ja nie kurzyło się na półce przygniecione moim lenistwem i brakiem energii.

Kupiłabym sobie tą bluzkę, gdyby tylko system chciał przyjąć mi płatność kartą, a uparty nie chce.

Ale kiedyś się uda. na pewno.

No comments:

Post a Comment