Sunday, September 25, 2016

O reformach

Moim ukraińskim przyjaciołom przykro to będzie czytać, ale  pewna miara wkurzenia przelała czarę.

Ten post będzie o usługach i ich jakości oraz o tym co wynika z tego dla ukraińskich reform




Chcesz remont zrobić? Najlepiej jeśli to zrobi ktoś z bardzo bliskiej rodziny, najlepiej mąż albo ojciec, lub brat bo nikomu innemu nie można ufać.

Scena Pierwsza:

Wymiana okien. Październik 2014. Bardzo zadowolona, właścicielka wymienia okna. Wracam do domu i patrzę i oczom nie wierzę: na podłodze syf, wszędzie pył, okna zamontowane bez zdarcia fabrycznych oznaczeń i taśm, stylowe obrzyganie dokoła pianką silikonową chyba dla ozdoby w myśl jakiegoś specyficznego gustu, ale na pewno nie mojego. Stare mówię, że mają wyrzucić na śmietnik bo chcieli mi je w pokoju zostawić. Mówią:

- Od biedy 200 Hrywien i wyniesiemy.

Ja im na to, że mają wynieść i już i że dostała swołocz 30 tysięcy hrywien, i że ja na takie pieniądze kilka miesięcy zarabiam. Uparci zbierają się do wyjścia. Zaczęłam krzyczeć na całe piętro, zlecieli się sąsiedzi, pytają o co chodzi. Remonciarze w końcu wynieśli okna na śmietnik. Już bez łapówki.

Scena Druga:

Nowa pralka z Comfy

- My już pod klatką czy pani jest w domu?
- Ale mieli Państwo zadzwonić o 2 godziny wcześniej!!! Nie ma mnie w domu i nie będzie, umawialiśmy się na popołudnia.

Taka polka kabaretka trwa jakiś czas. W końcu dostarczają po 22 w sobotę i mówią, że narzędzi nie wzięli bo samochód im się zepsuł i coś tam. Ja na to:

-Panowie, ale to nie moja sprawa, nic mnie to nie obchodzi. Zapłaciłam, macie zrobić i już.

Za wyniesienie starej pralki na korytarz chcieli 100 UAH. Nic nie dałam i starym sposobem zaczęłam wrzeszczeć. A, że zbliżała się 23 to szybko zrobili co trzeba i się wynieśli.

Kosztowała mnie ta sytuacja nerwy i wielką awanturę z już eks facetem bo tak byłam zła, że go akurat pod ręką nie ma, że aż nawrzeszczałam okropnie.

- Wiesz, ale to nie jest kwestia czy kogoś akurat masz, bo jakość ukraińskich usług to legendarny problem i niejednemu facetowi to spędza sen z powiek. - mówi mi młody żonaty kolega.

- Ok, ale Tobie wypada pobić takiego jednego z drugim, jak już nic innego nie zadziała a mi nie. Mi nawet nie wypada nerwów stracić.  - komentuję.

Scena Trzecia

Zeszło przez przypadek na ten temat na wieczorku dla ekspertów Vox Ukraine. Ze znajomym ekonomistą rozmawialiśmy o reżimie bezwizowym i o tym, że może to ucywilizuje pewne rzeczy szybciej. Więc opowiedziałam o swoich problemach i słyszę komentarz:
- Sek w tym, że nawet i obecnie każdy zamienia się w idealnego profesjonalistę po przekroczeniu granicy.

No comments. O jakich reformach może być mowa w takim wypadku? Jak one mają się udać przy takim braku odpowiedzialności za zadowolenie i dobro klienta- współobywatela?

****

Posłowie. Na urodziny wyjechałam do Polski. Spędziłam je z bliskimi w znajomym otoczeniu. Warszawa czyściuteńka, zorganizowana, posprzątana i lśniąca jak pupcia niemowlaczka jak mawia mój tata. Przypomina mi się ostatni akapit, parę zdań "Bezsenności w Tokio" Marcina Bruczkowskiego. I łapię się na kryzysie imigranta. Na tym że w ostatnim akapicie on opisuje frustrację za kanapką z serkiem wiejskim i pomidorem. I ja to bardzo dobrze rozumiem.