Monday, August 8, 2016

Jedwabne

Rozmowy ze znajomym o sytuacji w Polsce. Mówię wprost, że wypowiedzi Minister Edukacji o Jedwabnym to kpina w biały dzień, bo to negacja historycznych faktów.

I wytrącenie argumentu z ręki w kwestii psychologicznej: my mieliśmy swoje Jedwabne. Musieliśmy zacząć rozmawiać, nie w gabinetach naukowców, tylko pod strzechami, O tym, że mieliśmy dni chwały ale i dni kiedy nie było z czego być dumnym. O interakcjach i rachnkach krzywd.

W kontekście wydarzeń na Wołyniu w czasie wojny to argument nie bez znaczenia. Wśród ukraińskich przyjaciół obserwuję wyparcie i negację tak właściwą dla pierwszej fazy dyskusji o  skali pogromów Żydów w Polsce i innych zbrodni. "Nie nie, my nigdy. Co to to nie. To wszyscy inni dokoła. U nas sami boahterowie i święci prześladowani przez innych". Otóż dokładnie tak a nie inaczej chce się przedstawiać przeciętny Ukrainiec. Przy całym włączeniu różnorodności regionalnej, ten z południa i wschodu nigdy nie miał z akcją antypolską nic wspólnego. Ale ten z Zachodu absolutnie o niczym nie chce słyszeć ( w dużym uproszczeniu rzecz jasna).

Więc kiedy z tymi przyjaciółmi dyskutuję jak ostatnio, to się nie rozwodzę tylko najczęściej mówię: "dość tego, my mieliśmy psychiczną lekcję Jedwabnego to i Was to też kiedyś czeka. Przy braniu pod uwagę wszystkich napięć i wszelkich uwarunkowań, ktore do tego doprowadziły. "

Tylko, czy jak w ramach "wstawania z kolan" powazni politycy zaczynają kręcić to ten argument pozostaje w miejscu?


No comments:

Post a Comment