Tuesday, March 8, 2016

Polacy i Donbas

"3 marca w Konsulacie Generalnym w Charkowie odbyło się spotkanie z udziałem wiceministra spraw zagranicznych Jana Dziedziczaka, Ambasadora RP na Ukrainie Henryka Litwina oraz nowego Konsula Generalnego RP w tej placówce dyplomatycznej Janusza Jabłońskiego z działaczami społecznymi, reprezentującymi środowiska polskie na wschodzie Ukrainy. 
Dwa dni później na stronie internetowej Stowarzyszenia Kultury Polskiej „Polonia” w Doniecku, pojawiły się artykuł pt. „Jak za starych dobrych czasów” i zdjęcia z imprezy, na których wśród działaczy polonijnych widać m. in. Panią Irenę Erdman, która zgodnie z komunikatem tzw. „Rady Ministrów DRL” z 4 lutego ubiegłego roku pełni funkcję „prezesa rady społecznej mniejszości narodowych w DRL”."
Powyżej urywek z artykułu ze Słowa Polskiego wydawanego w Winnicy przez Jerzego Wójcickiego, obecnie obok Mirosława Rowickiego i Artura Deski najbardziej prominentnego i aktywnego działacza polskiej diaspory na Ukrainie. Artykuł można przeczytać pod aktywnym linkiem. 
Tutaj tylko parę słów komentarza. Kwestię Polaków i Donbasu można podzielić na dwa wymiary. Jeden to wymiar nie mający nic wspólnego z historią Ukrainy i z historią w ogóle, z migracjami, przesiedleniami, rusyfikacją etc. To po prostu ochotnicy walczący po obydwu stronach - najczęściej ochotnicy z zagranicy. Jeden to znany wszystkim Dawid Hudziec, który pełni rolę pożytecznego idioty dla republik ludowych a inni walczą po ukraińskiej stronie, z regionalnych niuansów rozumiejąc równie mało, za to dobrze wyczuwając gdzie leży dobro i zło. 
Polacy Donbasu jacy żyli tam dziesiątki lat, co najmniej od czasu przesiedleń w latach rozbiorów oraz industrializacji Donbasu to zupełnie inna kwestia. Donbas przyciągał osiedleńców z różnych grup etnicznych w tym również Polaków i Niemców poza biedną warstwą Rosjan, jacy na tym swoistym Dzikim Zachodzie Europy dziewiętnastego wieku szukali szans. 
Zarówno pochodzące z nielicznych na tamtym terenie wsi chłopstwo mieszanego pochodzenia, jak i Polacy i Niemcy stopniowo rusyfikowali się. W rodzimym języku mówiło się w domu a rosyjski stał się językiem miejscowej klasy średniej do jakiej zaliczali się nauczyciele, inżynierowie z kopalń, kierownicy zakładów i właściciele nielicznych sklepów. 
Niemców udalo się ewakuować z dużej mierze z ZSRR po rewolucji, tych którzy nie uciekli w zamieszaniu I wojny swiatowej. Polacy nie mieli szans. Ci, którzy po zawarciu porozumienia po wojnie polsko-bolszewickiej zostali za Zbruczem zostali faktycznie w geograficznym więzieniu, z którego tylko niewielka część wydostała się z Andersem lub Berlingiem. Nawiasem mówiąc to jest bardzo istotne pytanie do historyków, dlaczego ewakuowała się polska elita Kijowa i po rewolucji po kijowskich przedsiębiorcach i profesorach polskiego pochodzenia nie było już nawet śladu, a na Żytomierszczyźnie i w samym Żytomierzu zostało ich tak wielu... nie ma na to pytanie prostej odpowiedzi, i wydaje mi się, że żaden historyk jeszcze poważnie się nad tym nie zastanawiał. Więcej można poczytać w dwóch bardzo ważnych książkach rzucających na te sprawy trochę światła: Ukraiński Donbas Marty Studennej- Skrukwy oraz Zapomniane ludobójstwo - Polacy w państwie Stalina Nikołaja Iwanowa.  
Polacy na Ukrainie odzwierciedlają polityczne i filozoficzne podziały ogarniające społeczeństwo ukraińskie jako takie. Mogę zrozumieć, że ci z Donbasu spędziwszy ponad 70 lat w ZSRR i potem jeszcze kilkadziesiąt w przestrzeni zdominowanej przez rosyjską propagandę i myśl polityczną, mogą rzeczywiście wierzyć w kijowską huntę i nie ufać nowemu rządowi w Kijowie. 
Ale dla przyzwoitości powinni się może po prostu powstrzymać od publicznej aktywności i wypowiedzi o charakterze politycznym. Tylko tyle. 
Może ta pani robi to by przetrwać, by jakoś chronić siebie, mienie i rodziny. Może to jakiś zgniły kompromis. Nie chcę udawać wszechwiedzącej, osądzać albo mówić co ma robić. Ale jakoś tak po prostu wstyd. 
****
Na koniec zupełnie kilka pobocznych refleksji z ubiegłego weekendu. Razem z przyjaciółmi doszliśmy do wniosku, że obecnie Ukraina istnieje w monolitycznej strukturze, jaka jest jednorodna pod kątem identyfikacji politycznej i narodowościowej. Bardzo bym chciała aby na reintegrację części ługańskiej i donieckiej oblasti był pomysł. Ale nie ma. Nie żyje Wiaczesław Czornowoł, autorytet jaki mógłby jeszcze interweniować, nie są aktywni starzy liderzy związków zawodowych szacht, jacy kiedyś zasłużyli się przekonując mieszkańców Donbasu do głosowania za niezależnością Ukrainy. Zapadli się pod ziemię, znikli a być może nie żyją. Wielkim tego świata zależy bardziej na zakończeniu wojny w Syrii, którą w dużej mierze sami sprowokowali, niż na naruszeniu "strefy interesów" Putina. Polska ma ogromne szczęście będąc w NATO i za to dziękuję wszystkim, którzy do tego doprowadzili. 

No comments:

Post a Comment