Friday, January 29, 2016

- Is your society bounding? Czy Twoje społeczeństwo ogranicza Cię? - zapytała kiedyś koleżanka z Indii.

Nie rozumiałam jej, o co chodzi. Co to znaczy ogranicza. Robię co chcę, żyję gdzie chcę, zachowuję się jak chcę.

No właśnie. Czyżby?


Sama nie wiem, czy obecnie nie mamy czasów w których wraca pewna dominująca interpretacja zachowań ludzkich.

Rozmawiałam dzisiaj z P. Nie powinnam była w ogóle o niczym dzisiaj z nikim gadać, bo po prostu aura nie taka jak trzeba i w rezultacie straszne rzeczy z tego wychodzą, jak np. rozmowa z negatywną energią.

Ale mimo wszystko - doszliśmy do wniosku, że w dyskursie publicznym wracają czasy tęsknoty za silnym przywodztwem, ale też i za jedną dostępną interpretacją rzeczywistości i zachowań, bo tak wszystkim wygodniej żyć.

Może. Tylko jakoś uważam, że człowiek powinien mieć własne indywidualne psyche, a nie wymogi w stylu: "Pani Agnieszko proszę włożyć ten grzeczny mondurek i nie odstawać od szeregu'.

Dziewiętnastowieczna interpretacja społeczeństwa niwelowała osobiste spełnienie kosztem przetrwaniowego kolektywizmu, małżeństwo służyło zawsze komuś do czegoś, do jakiegoś najcześciej koniunkturalnego interesu. Kobiecie aby się utrzymać, mężczyźnie bo miał być żonaty aby dostać wyższą pensję i awans,  odpowiednia partnerka była dobrze widziana w społeczeństwie, dzieci zabezpieczały na starość etc. Tak mamy w Indiach, w Nepalu, w innych jeszcze krajach przechodzących dopiero transformację społeczną.

Czy naprawdę tego chcemy? Z powrotem? A wszystko na to wskazuje. Bardzo dużo ostatnim czasem właśnie tego typu narracji. Naprawdę mam nadzieję, że to bezpodstawne obawy.

Czego bym chciała dla ludzi ogółem? By byli świadomi pragnień i marzeń i by umieli po nie sięgać. By nigdy nie robili niczego bo trzeba. Bo czas. Bo wymagają tego rodzice, ciocia, babcia, wujek, kościół, społeczeństwo.

Wszystko ma płynąć ze środka. A podstawą pragnienia bycia z kimś drugim poczucie idealnego partnerstwa, które spełnia nas na płaszczyźnie psychicznej po prostu. Cielesnej też, duchowej, intelektualnej.

Miejmy odwagę marzyć. Łamać schematy, być sobą i isć za głosem serca. Zawsze.

I wiecie czego Wam życzę? Żeby każdy zostawił indywidualny mocny ślad, aby nie było wszystko jedno czy to jest Kasia, Gosia czy Agnieszka (jak w reklamie AXE) tylko by wszyscy wiedzieli, że to jest akurat Gosia. I że ta Gosia jest kimś. Kimś niepowtarzalnym, kogo drugiego takiego nie ma. Toczka.

Nie chodzi o to abyście od razu zawojowali świat. Pomyśli ktoś "dobrze jej się mądrzyć, siedzi sobie w Kijowie i je ptasie mleczko a ja mam smutne życie w powiatowym mieście". No wiem. Może być ciężko. Ale osobowość, nastawienie do świata nie wymaga kasy. Nie dajcie się po prostu przyciąć w geometryczny wzorek społeczną skrawarką.

Na dobranoc niech zaśpiewa Wam Lili Marlene:


Aha - jakbym chciała żyć w Indiach to bym się tam wyprowadziła.


No comments:

Post a Comment